wtorek, 27 lutego 2018

Zmrożone dobrze się rżną :)

Mamy arktyczny mróz, dzisiaj szybciej skończyłem pracę, słonko grzeje to na działkę. Jak się człowiek rusza to mu temperatura nie przeszkadza. Osłonięty od wiatru lasem, tradycyjnie wziąłem się za produkcję zrębek - dziś pocisnąłem sporo zamrożonych gałęzi. 


I to już będzie maksymalna szerokość, jak buda narzędziowa. Już o tym pisałem chyba kiedyś, na wiosnę ją przemaluję :)


Badylków sporo, mam nadzieję że tektura zagłuszy trawę.


Świeży żywopłot tnie się gorzej (dolny prawy róg) ale nic się nie może zmarnować.


Z czasem się rozłożą zrębki ze świeżych gałązek, na wiosnę potraktuje je mocznikiem z dużą ilością azotu.


Środa, czwartek, piątek - w te dni skupię się na zbieraniu gałęzi, powoli nawet przyległy las nawet robi się ładniejszy. Dziad-działkowicze i nie koniecznie Ci młodzi wyrzucają mi tam gałęzie i krzewy, jakby nie mogli ich wykorzystać racjonalnie. 


Nie wiem skąd taka mentalność u starych wyjadaczy działkowych, najwięcej do powiedzenia a śmiecą pod swoim ROD. Dobrze, że mi się przydaje ten surowiec, aczkolwiek powinni się wstydzić.


W ten weekend chcę już zakończyć obszar obrzeżem, później dosypywać kolejne warstwy zrębek.


U sąsiada dalej straszy. nawet altanka :)



Zapomniałem, jakieś cebulki były obok kartonu wkopane, będę musiał je przesunąć 10cm bo wypadają dokładnie w miejscu gdzie ma być obrzeże.


Jutro ostatni mroźny dzień, potem ma być cieplej, od soboty dodatnie temperatury i zawita już wiosna. Czas zacząć myśleć o wysiewie rozsad, zacznę od kalarepy i sałaty. Kilogram dymek też mam, te pójdą na ogień, w zrębki - zobaczymy co się będzie działo.

Mrozy arktyczne

Mamy mrozy, chyba dobrze - wymrozi co trzeba. Dzisiaj byłem na działce, napowietrzacz nie dał rady - naciągnął wilgotnego powietrza, ta się skropliła i przymarzła w rurce na zewnątrz. Zdemontowałem mój system :) ogrzałem rurewke (10metrów) grzejnikiem z nadmuchem, wyleciało z niej dobre 50ml wody. Zdjąłem kamień do napowietrzania, obciążyłem rurkę ciężką kłódką, teraz przepływ jest większy, może mniej się O2 rozpuszcza w wodzie, ale na pewno taki gejzer nie pozwoli by woda zamarzła. 



Trochę nasyfiłem steropianem, ale na wiosnę się wyłowi :)



niedziela, 18 lutego 2018

Coraz więcej zrębek :)

Niedziela 18 lutego - ciepło i słonecznie (8 stopni C) - idealny dzień na rodzinny wypad na działkę. Moja 14-letnia córka i 8-letni syn uwielbiają przebywać na świeżym powietrzu, spacery na ogródkach to ich hobby :) zawsze mają potem dużo do opowiadania czego jeszcze nie ma na naszym kawałku ziemi i co jeszcze muszę zrobić, dzisiaj wymyślili urządzenia do ćwiczeń :) Da się zrobić, żona sobie przypomniała że w piwnicy (5 lat tam leży) mamy starą GAZELLĘ  - urządzenie fitness, wbetonuje by nikt nie ukradł, chcą niech mają - ruch to zdrowie.



 Tutaj systematycznie wysypuje trociny, córka ma hopla na punkcie króliczków miniaturek, mamy dwa : czarnego diabła i rudą szaloną :) co 2-3 dni sprząta im legowisko, zbiera się tego całkiem sporo. Przysypane żyto ozime i tak wylazło, ale niech sobie rośnie, w tym miejscu jest tylko super porzeczka od dziadka a obok skrzynie drewniane ze zrębkami i bazaltowa grządka pod cukinię.



Dzieciaki nanosiły mi dużo spróchniałych gałęzi zza płotu, działkowicze mi to wyrzucają do lasu, one sobie leżą, powoli rozkładają a ja je ciacham, przybywa szybko.



Jeszcze 20cm trzeba poszerzyć, powolutku powolutku, trochę dosypuję by było grubiej, trochę dokładam kartonika i się robi samo :)


Dosypałem przy płocie sąsiada, może w końcu nie będzie mi wyłaziło jego zielsko.



Sąsiadka coś ogarnęła, trochę liści pograbiła, sajgon i tak tam mają, ale co ja im powiem, gdy pasja u nich zaczyna się w kwietniu a kończy w czerwcu :)


Dzisiaj już posypałem zrębki mocznikiem 48% azotu, muszę dopomóc dalszy proces próchniczy a zarazem uzupełniać w ten pierwiastek ziemię by potem moje rozsady dobrze rosły. 


Za płotem sąsiad składuje stare płytki, bele - przykrył plandeką, nie wiem po co to tutaj chomikuje, się wkurzę zasadzę coś by płot zarosło bo widok mnie irytuje.






Także obsypane już mam sporo zrębkami, zobaczymy co zrobi natura z tą odrobiną nuty permakultury, się nie łudzę - nie w tym roku, to w następnym powinno być już tylko lepiej. I tak tutaj nic nie było, sama trawa - spróbuję wykorzystać to miejsce na warzywa.

Wiosna się budzi

Przechodziła sąsiadka, przechodził sąsiad, patrzą z niedowierzaniem i mówią: co robisz Tomek, to tak się nie robi. Sadzisz cebulki kwiatów w kamieniu, zasypujesz je grysem lub grubo korą ? Nie urośnie, nie ma takiej opcji, szkoda twojego czasu... Ja im zawsze odpowiadałem: moje pieniądze, mój czas, mój bazalt, mój eksperyment - jak kwiat ma być zdrowy i piękny musi być silny i dać radę się przebić :)

Oto pierwsze efekty w lutym

Tulipany :) podłoże bazaltowe z domieszką mączki skalnej im jednak służy, mało tego przebiły się przez 10cm warstwę grysu frakcji 2mm - 8mm, wkrótce będą ładnie zdobić oczko wodne.




Pierwsze kwiatuszki, wyrosły przy samej betonowej ścieżce, podłoże to bazalt, potrzebowałem ziemi, tu ją wykopałem a dziurę zasypałem grysem oczywiście.



Kolejne cebule kwiatowe puszczają i zaczynają rosnąć, podłoże to mączka bazaltowa 0mm-2mm przysypane grubo ok. 15cm kory z lasu, i co ? rośnie ... mówiłem, jak cebule zdrowe i silne dadzą radę.


Kolejne dwa zdjęcia to czosnek ozdobny w podłożu bazaltowym, ściółka to maty kokosowe drobno zmielone z odzysku od znajomego rolnika.



i kolejne, już nawet nie wiem co, żona mi podawała cebulki które najpierw zatruwała czymś przeciw robalom, będzie kolorowo.



A to nawet nie wiemy co to jest, wyrosło samo, kiedyś rosła tu dynia i nasypany był kompost, możliwe, że tam były jakieś stare cebulki, bo dużo tam takiego czegoś wrzuciłem jak szykowałem grządkę pod truskawki.



Także, eksperymentujcie i się nie słuchajcie opinii starych wyjadaczy działkowych, bazują na przekopywaniu ziemi (co wystawia ją tylko na erozję) i kupowaniu obornika w tonach :)

Szczypior z czosnku

Kupiłem w sobotę (tydzień temu) na giełdzie w Lubinie (dolnośląskie) od rolnika 14 główek czosnku HARNAŃ za dychę z myślą jako dodatek do potraw - moja rodzina lubi ostro jeść, a makaron z białym serem z tym dodatkiem sobie nie wyobrażam. Z niektórych Harnasi wychodziły zielony kiełki, postanowiłem wsadzić do ziemi z myślą o późniejszym przesadzeniu w ziemię. Ziemia ogrodowawa, trochę nawozu w kapsułkach na bazie kurzego a ten mi zaczął rosnąć jak na drożdżach. Chyba zjemy ten szczypior, nie będzie potrzeby kupować, tym bardziej że z cebuli albo nie rośnie albo słabo. 

Dzień pierwszy










Dzień drugi








Dzień trzeci



drewnianą łyżeczką robię dziurki i dosadzam kolejne :)



Dzień czwarty





Po czterech dniach taki szczypior już mam z polskiego czosnku HARNAŚ, kiełkuje lepiej niż z cebuli. Cebulę kupiłem na stacji paliw PIETRZYK, ten gość z Rawicza co handluje paliwami, warzywami i nasionami - może taka odmiana, że szczypior słabo rośnie.