środa, 13 grudnia 2017

Walka z kompostownikiem i oznaki wiosny.

Nie poddaje się, codziennie jadę na godzinę na działeczkę i walczę z kompostownikiem. Masakra co tam jest, dosłownie wszystko. Będą miały warzywa czym się nakarmić (jakość zdjęć nie za dobra, robiłem kamerką GoPro 4 z ręki bo nie miałem przy sobie żadnego stabilizatora ruchu, a to małe dwoma palcami się trzyma - następnym razem będzie lepiej).

Kompost jest git :)


To będzie przykryte tekturą i zasypane bazaltem (dużo badyli i jakiś korzeni) - wyrzucam to z kompostownika.. Zasadzone zostaną na wiosnę w tym miejscu dynie oraz cukinie, miejsce wilgotne i słoneczne, może jakiegoś giganta wyhoduje :)


Systematycznie zwożę bazalt do zasypania, wywalam z wiaderek gdzie się da, żeby później nie latać w tą i w tamtą.


Kompostem przesianym zasypałem już kartony, ten z samego dna ma chyba z 2 - 3 lata.


Bordery usypane z bazaltu, ślimaki się go boją i odpuszczają wędrówkę dalej - nie zeżrą plonów.


To miejsce zostanie podzielone na dwie części, nie wiem jeszcze jakiego materiału użyję - może desek z tartaku lub surowego drewna z lasu. W jednym będzie rządzić mój syn w drugiej córka :-)


Wiosna mi zawitała na działce. Jako podłoże zastosowałem 30cm grubości drobnego grysu bazaltowego 0mm - 4mm z dużą ilości miału, od tego dostały kopa zimą ?


Cebulki były sadzone półtora miesiąca temu, nie wiem nawet kiedy kwiatki wyszły z kory, dziwne.



Tutaj rzuciłem resztki łubinu miesiąc temu, już kiełkują.


A żyto ma się też dobrze :)



Na wiosnę się przekopie i przerobi to miejsce na kolejne skrzynki na warzywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz